18.09.2019   XIX Niedziela Zwykła

 

Jr 38, 4-6. 8-10 Bóg czuwa nad Jeremiaszem

W czasie oblężenia Jerozolimy przywódcy, którzy trzymali Jeremiasza w więzieniu, powiedzieli do króla: «Niech umrze ten człowiek, bo naprawdę obezwładnia on ręce żołnierzy, którzy pozostali w tym mieście, i ręce całego ludu, gdy mówi do nich podobne słowa. Człowiek ten nie szuka przecież pomyślności dla tego ludu, lecz nieszczęścia». Król Sedecjasz odrzekł: «Oto jest w waszych rękach!» Nie mógł bowiem król nic uczynić przeciw nim. Wzięli więc Jeremiasza i wtrącili go, spuszczając na linach, do cysterny Malkiasza, syna królewskiego, która się znajdowała na dziedzińcu wartowni. W cysternie zaś nie było wody, lecz błoto; zanurzył się więc Jeremiasz w błocie. Ebedmelek wyszedł z domu królewskiego i rzekł do króla: «Panie mój, królu! Źle zrobili ci ludzie, tak postępując z prorokiem Jeremiaszem i wrzucając go do cysterny. Przecież umrze z głodu w tym miejscu, zwłaszcza że nie ma już chleba w mieście». Rozkazał król Kuszycie Ebedmelekowi: «Weź sobie stąd trzech ludzi i wyciągnij proroka Jeremiasza z cysterny, zanim umrze».

 

Ps 40 (39), 2-3. 4. 18 (R.: por. 14b) Panie, mój Boże, pośpiesz mi z pomocą

Z nadzieją czekałem na Pana, †

a On pochylił się nade mną *

i wysłuchał mego wołania.

Wydobył mnie z dołu zagłady, z błotnego grzęzawiska, †

stopy moje postawił na skale *

i umocnił moje kroki.

 

Włożył mi w usta pieśń nową, *

śpiew dla naszego Boga.

Wielu to ujrzy i przejmie ich trwoga, *

i zaufają Panu.

 

Ja zaś jestem ubogi i nędzny, *

ale Pan troszczy się o mnie.

Ty jesteś moim wspomożycielem i wybawcą, *

Boże mój, nie zwlekaj!

 

Hbr 12, 1-4 Wytrwanie w wierze

Bracia:

Mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, zrzuciwszy wszelki ciężar, a przede wszystkim grzech, który nas łatwo zwodzi, biegnijmy wytrwale w wyznaczonych nam zawodach. Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy na tronie Boga. Zważcie więc na Tego, który ze strony grzeszników tak wielką wycierpiał wrogość wobec siebie, abyście nie ustawali, załamani na duchu. Jeszcze nie opieraliście się aż do krwi, walcząc przeciw grzechowi.

 

Aklamacja (Por. J 10, 27)

Moje owce słuchają mego głosu,

Ja znam je, a one idą za Mną.

 

Łk 12, 49-53 Ewangelia powodem rozłamu

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Przyszedłem ogień rzucić na ziemię i jakże pragnę, ażeby już zapłonął. Chrzest mam przyjąć, i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie podzielonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej».

 

Rozważanie:

Jezus wypowiada bardzo trudne i wymagające słowa. Nie chodzi tu o to, by się kłócić, ale by Królestwo Boże było ważniejsze, nawet niż nasze więzi rodzinne. Pokój na ziemi oznacza tu bierność, brak jakiegokolwiek działania, zabiegania o zbawienie. Łatwo nam jest zasklepić się w schematach życia i nie zmieniać nic, trwać w błędach. Ten spór, kłótnia, o których mówi Jezus to symbol uzdrawiania relacji, przepracowania tego, co jest w nas trudne. Dzieje się to za pomocą Słowa Bożego, które początkowo zdaje się burzyć nasz ludzki ład, ale burząc go, daje nam Boży porządek, uzdalnia nas do życia prawdziwego zgodnie z wolą Bożą. Jezus pragnie, byśmy zostali uzdrowieni, przemienieni; nie chce, byśmy trwali w pozornym pokoju, trzymając w sobie urazy, ale byśmy odważyli się wypowiedzieć to, co jest w nas złego, co nas rani, byśmy potrafili naprawdę się pogodzić.

Jednak nie chodzi tu tylko o płaszczyznę ludzką, dotyczy to też naszej relacji z Bogiem. My mamy o nią zabiegać, czasem łamać konwenanse, szukać Boga, chociaż inni nam mówią, że Go nie widzą, że nasz trud jest daremny. Czasem będzie się to odbywało kosztem naszego spokoju, poświęcimy wtedy nas czas, opinię, ludzie będą przeciw nam występowali, będziemy osobami napiętnowanymi, doświadczymy właśnie rozłamu, przekonamy się wtedy naprawdę, komu zależy na Bogu, a kto tylko udaje. Boga można odnaleźć wytrwale Go szukając. On chce, byśmy wychodzili z naszych bezpiecznych kryjówek, co wiąże się z narażaniem na trudności, z doświadczeniem odrzucenia, czasem pogardy, różnych przeciwności. Od nas zależy, czy odważymy się na to, pozostanie w kryjówce nie doprowadzi nas do życia, bo w końcu stanie się ona naszym grobem. Tylko Bóg wyzwala i daje życie, On nas przemienia i leczy, chociaż czasem jest to bolesne, prowadzi do życia.

 

Copyright © Parafia Olchowa pw. Matki Bożej Fatimskiej.  Projekt i wykonanie dwnet.eu

stat4u